O mnie

O mnie

O mnie…

O sobie trudno pisać, więc krótko i do rzeczy.

Mam na imię XXX, mieszkam i pracuję we Wrocławiu gdzie z mojego rodzinnego miasta przyjechałem na studia.

Poza pracą moje życie wypełnione jest przyjaciółmi i wspólnymi pasjami jakie nas łączą: podróżami, fotografią, muzyką a przede wszystkim sportem.

Jestem pasjonatem snowboardu i wszelkich sportowych wyzwań podnoszących adrenalinę. Staram się spędzać na desce każdy wolny zimowy dzień a zdarza się także, że upalne letnie tygodnie na lodowcu. Dzięki temu zainteresowaniu, poznałem wielu wspaniałych ludzi i zwiedziłem dużo miejsc. Mam nadzieję, że jeszcze wiele przedemną…!

Ogromne wsparcie daje mi także moja dziewczyna XXX, za co jestem jej bardzo wdzięczny!

Moje SM

Pierwsze podejrzenie SM (Sclerosis Multiplex) miałem w marcu 2008 roku. Po wiosennym weekendzie spędzonym na snowboardzie zaczałem czuć drętwienie nóg, opadała mi powieka prawego oka oraz czułem ogólne zmęczenie. Z tymi, błahymi jak mi się wtedy wydawało objawami zgłosiłem się do przychodni a stamtąd szybko przeniesiono mnie do szpitala. Diagnoza nie była wtedy jednoznaczna (SM bardzo trudno wykryć odrazu!), podano mi leki, zalecono odpowiednie zachowania i wypisano do domu.
Nadszedł marzec 2010, dokładnie dwa lata po pierwszym ataku (rzucie) choroby. Podobne okoliczności jak ostatnio ale dużo poważniejsze objawy: brak władności w prawej stopie, cierpnięcie i pieczenie nóg i stóp, problemy z ostrością widzenia. Ponowne badania (rezonans mózgu, pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego), porównanie do wcześniejszych wyników i diagnoza jak grom z jasnego nieba! To na pewno jest SM! Poczułem, że jestem na zakręcie mojego życia… a dalsza droga okazała się bardzo wyboista:

  • Lipiec 2010 – plany urlopowe zastąpione póki co pobytem w szpitalu, ciągłe pogorszanie się stanu zdrowia i znikoma skuteczność terapii sterydami. Mimo wszystko ciągle jestem dobrej myśli 😉
  • Październik 2010 – załapałem się na program leczenia interferonem. Jak na Polskie warunki to wielkie ‚szczęście’, chociaż w praktycznie wszystkich krajach Unii leczenie takie stosowane jest odrazu po diagnozie.
  • Listopad 2011 – no coż, nie jest najlepiej. Kolejny (trzeci w ciągu roku) ciężki rzut = Interferon (lek pierwszego stopnia – refundowany) NIE DZIAŁA! Póki co mam zamiennik w postaci innego, podobnego leku ale szansa, że zadziała jest znikoma.
  • Styczeń 2012 – po wizycie u kilku lekarzy – potwierdzone. Czas zacząć terapię drugiego stopnia, NIEREFUNDOWANĄ W POLSCE 🙁 Koszt to ok 9000 zł miesięcznie – bezterminowo!